Zegarki szkieletowe – wnętrze widoczne jak na dłoni

Nikt, kto lubi czasomierze i ma w sobie żyłkę odkrywcy, nie przejdzie obojętnie przy zegarkach szkieletowych. Możliwość obserwowania pracy mechanizmu czasomierza, który znajduje się na naszym nadgarstku, to świetna sprawa, taka pozytywna hipnoza. Nie bez znaczenia jest też to, że tego rodzaju oryginalność wyróżnia nas z tłumu. Dowiedzmy się zatem nieco więcej o zegarkach szkieletowych.

Zegarki z odsłoniętym „sercem”

Zegarki szkieletowe wzbudzają powszechne zainteresowanie, nie tylko u pasjonatów czasomierzy, ale też u osób, które na ogół zegarków nie darzą szczególną atencją. Zegarki szkieletowe odkrywają przed nami swoje precyzyjne mechanizmy, mikroskopijne elementy, niemal zapraszają nas do swojego wnętrza. Mowa o mechanizmach widocznych z przodu i z tyłu bądź przez nieduże okienko umieszczone na tarczy. A zdecydowanie jest tu co podziwiać: mostki, półmostki, koła zębate, ruch każdej z cząsteczek. Wszystko to jest możliwe dzięki wyeliminowaniu tarczy oraz posłużeniu się przezroczystym deklem. Warto również wiedzieć, że w takich czasomierzach szkielet zegarka może być przez producentów swobodnie kształtowany, nawet barwiony bądź grawerowany. Poza tym, że możemy obserwować mechanizm i piękno przedmiotu, mamy tu do czynienia z niezwykle interesującym designem, często utrzymanym w stylu retro. Zegarki szkieletowe wdarły się przebojem na rynek i obecnie można w nich swobodnie wybierać i przebierać. Wszystko zależy jedynie od naszych potrzeb, gustu oraz, nie ma co ukrywać, zasobności portfela. I tak np. godne uwagi są zegarki z serii TAG Heuer Carrera 1887.

I wcale nie jest tak, że tego rodzaju czasomierze noszą wyłącznie mężczyźni, którzy w ten sposób chcą podkreślić swoje znaczenie. Producenci nie zapomnieli również o paniach, bo przecież nie ma jakiegokolwiek powodu, dla którego zegarki szkieletowe miałyby być zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn.

Co ciekawe, popularność zegarków szkieletowych systematycznie rośnie, ale nie są one jednym z najnowszych pomysłów. Nie każdy bowiem wie, że pierwszy zegarek szkieletowy wytworzono w Wielkiej Brytanii. A było to w… 1820 roku. W XIX i na początku XX wieku na takie czasomierze mogły pozwolić sobie wyłącznie zamożne osoby, które korzystały z indywidualnych, specjalnych zamówień, bo tylko w ten sposób zegarki szkieletowe były sprzedawane.

Kalibry, chronograf i koronka

Co dokładnie możemy zobaczyć, kiedy zainteresują nas zegarki szkieletowe? W wielu przypadkach transparentny dekiel odkrywa przed nami tajemnice kalibrów: 16., bazującego na dwóch stosowanych zamiennie, 25-kamieniowych, automatycznych, szwajcarskich mechanizmach czy też kalibru 1887, czyli 39-kamieniowego, zaopatrzonego w niebieskie koło kolumnowe, manufakturowego mechanizmu automatycznego. Brak tarczy może ujawniać także stalowe bądź tytanowe przyciski chronografu, pokryte czarną powłoką PVD, oraz stalową koronkę, na którą naniesiono czarną gumę. W zegarkach szkieletowych możemy również zobaczyć, jak pozytywnie zaskakujący i po prostu piękny potrafi być 33-kamieniowy, manufakturowy, automatyczny mechanizm  Heuer 02T z komplikacją Tourbillonu. Poza atrakcyjnością wizualną pełni on także bardzo ważną funkcję – niweluje wpływ przyciągania ziemskiego na dokładność chodu zegarka. A jeżeli przy tym czasomierz posiada jeszcze certyfikat dokładności chodu COSC, możemy być pewni, że właściwie wskazuje i odmierza on upływający czas. Mierniki sekund, minut i godzin z takimi cechami znajdziemy w kolekcji TAG Heuer Carrera 1887.

[Głosów:1    Średnia:2/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here